IV. Festiwal Modelarski Jaworzno 2013 – ciepła fotorelacja

Zacznę może niestandardowo i nie od słów “Dnia tego i tego odbył się…” ale od samego początku gdyż moje wstępne nastawienie do tegoż spotkania też jest ważne.
Jakieś dwa tygodnie temu zadzwonił do mnie Jarek G. – klubowy piewca modelarskiego vintage z pytaniem, czy jestem chętny na wyjazd na rzeczony IV. Festiwal Modelarski Jaworzno 2013. Odpowiedziałem ,że jak najbardziej, aczkolwiek uczucia miałem mieszane. Jaworzna nie znałem, lecz samo spojrzenie na mapę spowodowało u mnie powstanie wręcz krzywdzącej opinii. Pomyślałem sobie: “Jaworzno, troszkę większe niż Skawina, pffff…”. No ale słowo się rzekło, więc spakowałem modele i dnia siódmego września, czyli wczoraj o godzinie całkowicie barbarzyńskiej, czyli 7:45 (w weekendy lubię pospać) załadowałem się do samochodu i ruszyliśmy do Jaworzna. Podróż przebiegła w atmosferze…hmm…właściwej(wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :)) , jechało nas trzech więc po godzince z hakiem z bolącymi od śmiechu przeponami wysiedliśmy przed budynkiem Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 1 w Jaworznie ,gdzie odbywała się cała impreza. Podróż zakłóciło nam zamknięcie jednej z ulic w mieście, więc niechcący poznaliśmy nieznany fragment Jaworzna ale z opóźnienia nie wynikło nic poważnego (poza tym ,że trzeba było zapytać o drogę jednego z miejscowych- Jarku, jak to dobrze ,że to zrozumiałeś :)).
Po wejściu do szkoły zobaczyłem już znaną obsadę stoisk giełdowych, jak również wielu innych znajomych. Od razu poczułem się “swojsko”. Po sprawdzeniu zawartości kilu pudełek (kilka z nich zmieniło już właściciela:)) udaliśmy się na salę wystawową (tj gimnastyczną) rozstawić modele oraz zobaczyć dzieła (żadne prace-dzieła!) innych modelarzy. Modeli przybywało z każdą godziną. Nie wiem, ile w rezultacie ich było, lecz gdy nastała godzina czternasta (tj koniec przyjmowania modeli), stoły były już zapełnione. Najwięcej było jak zwykle modeli pojazdów pancernych. Nie zawiedli również twórcy dioram. Samolotów też sporo ale zaskakiwała mała liczba modeli pojazdów cywilnych. Wrażenie robiły makiety budowli jak np Katedry Notre Dame czy Bazyliki Św Piotra. Szukałem szczęki na podłodze na widok kartonowego motocykla Aquila Racing w wykonaniu modelarza z Węgier. To jest wręcz arcydzieło i chociaż widywałem je już na konkursach to niezmiennie kładzie na łopatki. W ogóle modele kartonowe to magia. Jak można imitować w kartonie słoje drewna, chyba nigdy nie pojmę. A da się bo sam widziałem. Urzekł mnie model pancernika Yamato w skali 1:200. Straszny kolos! Kartonowe okręty to dzieła sztuki, tu nie było wyjątków. “Aurora” zwracała uwagę charakterystyczną sylwetką ,a kartonowe żaglowce powalały na kolana misternością (papierowych przecież!) detali.
Ucieszyło mnie ,że kategoria Science – Fiction była stosunkowo liczna. Jest to moja nisza modelarska i zawsze jestem zadowolony gdy widzę wystawione w niej modele. Również cieszyła oczy (zwłaszcza Jarkowe:)) kategoria “Vintage”, która stawia pierwsze kroki na festiwalach modelarskich. Jarek słusznie zauważył ,że wiele innych wystawionych modeli mogło z powodzeniem wystartować w “Vintage”. Dlatego gorąco zachęcam do klejenia starych modeli “po staremu” i do prezentowania ich w tej klasie.
Dzień pierwszy minął szybko i z bólem nóg udaliśmy się na spoczynek. Na poddaszu tzw. “Betlejemki” spało nas ośmiu w jednym pokoju na podłodze. To może zabrzmi dziwnie, ale to naprawdę świetne przeżycie. Dowcipy latały nisko wokół lamp. Niesamowity klimat miejsca sprawił ,że mimo wczesnej pobudki wypocząłem znakomicie (obudziło nas rżenie osła za płotem:)). Reszta chyba też się wyspała bo narzekań nie było słychać. Drugi dzień minął podobnie tylko był nieco krótszy. Niech zdjęcia powiedzą za mnie , gdyż nie chcę się powtarzać. Szczerze mówiąc żal było wyjeżdżać.
Kilka słów podsumowania? Proszę bardzo. Jeszcze nigdy ,na żadnych festiwalu nie czułem się tak swobodnie i nie rozmawiałem z tyloma świetnymi ludźmi! Bytom może i jest największy, w Krakowie jest również rewelacyjnie ,ale dopiero w Jaworznie poczułem ,że naprawdę jestem wśród swoich. O tak rodzinnej atmosferze niektóre festiwale mogą jeno pomarzyć. Z radością wpisuję Jaworzno w swój modelarski kalendarz i odszczekuję wszystkie krzywdzące opinie pod jego adresem. Jeśli ktoś ze sztabu w Jaworznie to czyta to gratuluję świetnej imprezy i dziękuję za wspaniałe dwa dni. Było obłędnie, polecam gorąco! W przyszłym roku piąta edycja, jubileuszowa. Wpraszam się już dziś :)

This entry was posted in Wyjazdy. Bookmark the permalink.

Comments are closed.