TSR-2 Airfix 1:48

W ostatni poniedziałek znajomy z pracy jechał do jednego z krakowskich sklepów modelarskich w celu zakupu modelu die-cast samochodu Trabant. Wyciągnął mnie ,żebym pojechał z nim. Wzbraniałem się bo wiedziałem czym to się może skończyć – wydaniem dużej ilości kasy. No ale w rezultacie pojechałem. Sklep mieści się na Wzgórzach Krzesławickich i zwie się „AGTOM”. Specjalizuje się on głównie w modelach die-cast, RC oraz grach bitewnych lecz są tam też modele plastikowe w dość atrakcyjnych cenach. Oczywiście najchętniej wykupiłbym cały sklep , zwłaszcza motorówkę z filmu „Batman” , której model widziałem tylko na zdjęciach oraz samolot Canadair CL-412
z firmy Heller. Mało brakowało abym go kupił lecz tuż obok stał model , który zawsze chciałem mieć. Nadmienię ,że staram się unikać sklepów internetowych ze względu na koszty wysyłki. Zresztą wolę nie bazować na internetowych in-boxach i obejrzeć model osobiście. Tutaj miałem tę okazję. Rzuciłem do kolegi zdanie „Po coś mnie tu wziął?” i zakupiłem przepięknego TSR-2 firmy Airfix w skali 1:48. Samolot podobał mi się od dawna lecz jego historia niespecjalnie mnie interesowała. Przeczytałem na szybko kilka zdań z rysu historycznego z instrukcji. Przykre ,że uziemiono tak rewelacyjnie zapowiadający się bombowiec. No ale wracając do modelu… Wypraski wykonano z białego styrenu, co jest logiczne ze względu na to ,że oryginał był również biały. Plastik jest matowy lecz nie ma grudowatej struktury. Części wykonane są starannie i dokładnie. W pierwszej chwili byłem zaskoczony wymiarami modelu. Nie wiedziałem jak duży był TSR-2 lecz podświadomie przygotowałem się na coś wielkości Phantoma. Trochę zwątpiłem gdy okazało się , że kadłub ma ponad pół metra długości. No lekki szok… Linie podziału blach są nieco za szerokie lecz wykonane starannie. Stateczniki poziome można wykonać jako ruchome, tak samo jest możliwość zrobienia otwartych kokpitów i wychylonych klap. Co do kokpitów….to jedna z dwóch bolączek zestawu. Tablice przyrządów są bardzo ubogie. Eduard przyszedł nam z pomocą wykonując barwione blachy i chwała mu za to bo prosto z pudła wygląda to nieszczególnie. Nie mam zastrzeżeń do wanny kokpitu oraz do tylnych ścianek. Szczegółowość trzyma poziom. Fotele stanowczo średnie , pasowałoby wymienić. Są jeszcze piloci lecz zapewne wylądują w składziku-sporadycznie montuję pilotów w modelach. Wnęki podwozia – tu jest bardzo dobrze. Wnęka główna jest świetna i według mnie nie ma co poprawiać. Przednia to inna bajka – bez rewelacji. Podwozie trzyma poziom, opony mają imitację ugięcia która wygląda całkiem , całkiem. Ponadto mamy możliwość otwarcia hamulców aerodynamicznych. Jest możliwość wykonania otwartej komory bombowej. W środku możemy umieścić bombę „A” bądź zestaw rozpoznanie/paliwo. Dysze silników – słabo. Ledwo co je widać ale zestaw waloryzujący wskazany. Są – i tyle dobrego można o nich powiedzieć. Waloryzując mamy do wyboru blachy Eduarda albo żywice CMK. Skłaniam się ku tym drugim. Kalkomanie obejmują oznaczenia na trzy powstałe prototypy samolotu. Oczywiście powstały zestawy kalkomanii w stylu „Co by było gdyby…” w których zawarte są oznaczenia seryjne dla TSR-ki. Mój powstanie w malowaniu pustynnym , zapewne izraelskim. Części przeźroczyste są na dobrym poziomie. Nie ma się do czego przyczepić. Podsumowując – kawał dobrego modelu działającego na wyobraźnię. Naprawdę warto.

 

This entry was posted in Modele, Recenzje. Bookmark the permalink.

Comments are closed.